sobota, 21 marca 2015

Co mi w duszy gra...

Od najmłodszych lat związana byłam z kościołem, z parafią ewangelicką w mojej rodzinnej miejscowości na Mazurach. Przez całe życie interesowało mnie jaki jest Bóg, pragnęłam poznać go lepiej i nigdy nie wątpiłam, że istnieje. Uważałam, że jest rzeczą niemożliwą, by tak wspaniale skonstruowany Wszechświat mógł samoistnie z niczego powstać. Czułam, że Ktoś wielki i wszechmogący musiał go stworzyć. Boga znalazłam w Biblii, choć można powiedzieć, że to On przyszedł i dotknął mojego serca i po wielu latach zaczęłam Go wreszcie poznawać naprawdę. W Biblii również znalazłam odpowiedzi na moje dotychczasowe pytania nie tylko odnośnie Boga, ale również dotyczące życia, małżeństwa i macierzyństwa. Mój mąż również wywodzi się z kościoła ewangelickiego, ale obecnie należymy do małej społeczności chrześcijańskiej w Bielsku, która swoją naukę opiera wyłącznie na Biblii. Czujemy się tam dobrze, mamy wielu przyjaciół, małżeństwa z dziećmi, możemy dzielić się z nimi nie tylko problemami duchowymi, ale również sprawami dotyczącymi małżeństwa i wychowania dzieci. Daje nam to na pewno poczucie spełnienia duchowego i pokoju w sercu. Czujemy, że jesteśmy we właściwym miejscu.

Czasem moje myśli o Bogu zapisuję w postaci wiersza:

Wśród zawiłości mych myśli
i wśród pytań ogromu
jest pewność która przebija się
jak promień słońca przez chmury - 

że Ty byłeś jesteś i będziesz
wciąż przy mnie na wieki
że do mych pytań dopiszesz
właściwe odpowiedzi
że z mych myśli usuniesz
wreszcie wszelką zawiłość
i nastanie w mym sercu
łagodny słoneczny poranek





Moje kochane Mazury

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz